Już od dawna tyle słyszy się o konieczności nauki języków obcych, że wielu rodziców nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, aby posyłać dzieci na dodatkowe zajęcia językowe. Kwestię trzeba jednak potraktować indywidualnie i upewnić się, że dziecko naprawdę tego chce i potrzebuje.
Języki to przyszłość. Trudno się o to sprzeczać. Bez znajomości chociażby angielskiego, znalezienie dobrej pracy staje się dość karkołomnym zadaniem. Zaś przed osobami z talentem lingwistycznym zawsze otwierają się ciekawe możliwości zawodowe. Większość rodziców doskonale o tym wie i dąży do tego, aby ich dzieci uczyły się języków od najmłodszych lat, a później, jako nad wyraz uzdolnione jednostki, kończyły prestiżowe uczelnie i obejmowały intratne posady. Czasem dziecko nie potrafi jeszcze wymówić słowa po polsku, a już uczęszcza na zajęcia z angielskiego dla niemowląt. Czy to ma sens?
Od kiedy uczyć się języka?
Nauka języka obcego, nawet intensywna, owszem, ma sens, pod warunkiem, że dziecko wyraźnie tego chce. Trudno jednak mówić o wyrażaniu chęci do nauki przez kilkumiesięcznego bobasa. W jego przypadku „lekcja” angielskiego polega jedynie na osłuchaniu się z tym językiem. Pewnie w wieku szkolnym będzie mu łatwiej uczyć się języków, ale nie ma gwarancji, że znacznie przegoni w tym względzie rówieśników, którzy poznali język dopiero w przedszkolu czy w podstawówce. Poza tym, by taka wczesna edukacja była efektywna, trzeba ją regularnie utrwalać.
Tymczasem optymalny wiek do rozpoczęcia nauki języka obcego to przedział od 8 do 10 lat. Dziecko jest wtedy w szkole podstawowej i potrafi już czytać i pisać po polsku, może więc zacząć uczyć się „na poważnie” także obcych słów oraz zwrotów. Przedszkolaki bowiem poznają język tylko poprzez zabawę – zapamiętywanie wierszyków, śpiewanie piosenek, gry i bajki – po to, aby nauka kojarzyła im się przyjemnie i chciały ją kontynuować w szkole.
Angielski ekstra
Wielu rodziców uważa jednak lekcje języka odbywające się w szkole za niewystarczające. Chcąc podwyższyć umiejętności swoich pociech, zapisują je na zajęcia pozalekcyjne z języka już nauczanego lub dodatkowego. Jeżeli tylko dziecku sprawia to przyjemność i wykazuje entuzjazm wobec takich zajęć, warto to wykorzystać. Nie zmuszajmy go jednak do udziału w dodatkowych lekcjach języka, jeżeli ich nie lubi. Powody takiej niechęci mogą być różne – zajęcia są zwyczajnie nieciekawe, dziecko nie lubi prowadzącego lub nie potrafi zintegrować się z rówieśnikami. Jeśli mimo to postawimy na swoim, możemy zniszczyć w dziecku nie tylko chęć do nauki języków obcych, ale i do poszerzania wiedzy i zdobywania nowych umiejętności w ogóle.
Pamiętajmy też, że oferta zajęć pozalekcyjnych jest ogromna, a dziecko równie dobrze może wykazywać talent artystyczny czy sportowy, niekoniecznie zaś językowy. Dlatego zanim górę weźmie nad nami ambicja (także ta niespełniona), lepiej porozmawiajmy szczerze z potomkiem o jego zainteresowaniach i uczuciach. A do zajęć dodatkowych podchodźmy z rozsądkiem – uczęszczanie na pięć różnych kółek i warsztatów będzie dla dziecka morderczym wysiłkiem, kiedy i tak 8 godzin spędza w szkole. A gdzie czas na zabawę, nudę i realizowanie planów z rodzicami?